A więc to już! Wreszcie nadszedł okres startowy dla biegaczy. To właśnie tu prowadziła Cię krew, pot i łzy całych tygodni, miesięcy treningu. Twoja kondycja powinna być teraz na najwyższym poziomie i jesteś gotowy do startu.
Chyba głupio byłoby to wszystko zepsuć w ciągu ostatnich kilku dni przed zawodami? A jednak wielu sportowców tak właśnie kończy - dzieję się to z powodu trenowania w nieodpowiedni sposób w ostatnim tygodniu zwieńczonym wielką imprezą. Najczęstszy błąd, jaki popełniają sportowcy, to kontynuowanie bardzo obciążających treningów. Dzieję się tak dlatego, że zawodnicy są przekonani - całkiem zresztą mylnie - że poprawę formy można tylko uzyskać ciężką pracą. Tymczasem wcale tak nie jest. Forma poprawia się właśnie w trakcie odpoczynku. Tak na prawdę mało prawdopodobne jest, żeby jakikolwiek obciążający trening wykonywany w ostatnim tygodniu mógł spowodować fizjologiczne zmiany analogiczne do osiągnięć z okresu podstawowego czy rozbudowy. Nie ma co do tego, żadnych wątpliwości, lepiej jest po prostu odpocząć.
Od 2 do 7 dni przed zawodami (w zależności od rodzaju treningu, wieku zawodnika oraz szybkości regeneracji organizmu) wskazany jest trening superkompensacji, ale musi być on wykonany na “ pół gwizdka” czyli z dużym zapasem sił. Ostatni ciężki trening, który ma stworzyć superkompensacje ma zmęczyć , ale nie “zajechać”. Często zawodnicy dysponujący wysoką formą podpalają się i robią ten trening za szybko i później organizm nie jest w stanie się maksymalnie zregenerować tak, aby powstał szczyt formy w dzień startu.
Pamiętać również należy, że odpoczywanie przed starem ma swoje wady, więc wprawdzie może to zabrzmieć dziwnie, ale odpoczywać też trzeba umieć. Wiele badań wykazało, że wypoczynek totalny powoduje stały spadek formy. Dlatego w tygodniu startowym powinno się poszukiwać złotego środka między zwykłym obciążeniem treningowym a całkowitym brakiem aktywności.